prawie niebieski

przez chwilę mieliśmy kota
to znaczy ona miała
ja nie
ale traktowałem go jak swojego
teraz
nikt nie patrzy ukradkiem
nie zlizuje mojego piwa
nie gryzie skarpetek
mamy nadzieję że jeszcze odzyskamy kota
albo
że uda nam się coś stworzyć
a jeśli nie
to też dobrze
mamy kilka dobrych wspomnień
kradnę przez chwilę
jej miłe spojrzenie
jestem wtedy nieskończony
prawie niebieski
trochę taki jak zawsze
trochę taki jak nigdy

nietoperz z cukru

żółtooki malec
ukradł mój podziw
tak
zwyczajnie
jak kradną kobiety
jak kradną malarze
jak kradną zebry
jak brzmi pianino
i wzruszają skrzypce
poobgryzał nam skarpetki
pogubił zapalniczki
nie obchodzi go śmierć
ani księżyc
tylko swój ogon goni jak opętany
teraz
myje swoje łapki
a gdy jesteśmy nago
ociera się spokojnie
o nasz desperacki spektakl