pierwsze śluby

 

kurwy są naturalne
przystanki autobusowe
pierwsze pocałunki
urwałem się na chwilę
w chwili pełnej cierpienia
na przekór tobie
w istnieniu
tego i wszystkiego
pośrodku okien
i oliwkowych krawatów
ściśniętych za mocno
jak my
nazajutrz
od głębokiego dystansu
jakim wymieniamy się
niechętnie
niestety niespecjalnie

granat

wypalam te papierosy
tak lekko
jakby normalnie
pod norweskim niebem
gdy 4 puszka Hansy
(ich popularne piwo)
zalewa mi bebechy
a chłodny wiatr
przeszywa stopy
pod sznurówkami
i ty piszesz do mnie
tak po prostu
jakby normalnie
że patrzymy
w górę
w to samo niebo
i gwiazdy
i nie było by w tym nic nadzwyczajnego
gdyby nie to
że oddaję ci siebie na moment
w telefonie
obok zazdrości
uśmiech
i granat
bym mógł to na chwilę zrozumieć

o piekło otarte

ta te i tamte
myślę że wszystkie
przepraszam za bycie nieczułym
samolubnym
w kwestii uczuć
zawsze byłem kochającym dupkiem
dziękuję za kilka piw z sokiem malinowym i słomką
które piłaś tak
przesadnie
byle by tylko
spoglądać na mnie za barem
mówią że miłość jest jak dzwon
z pewnością niektórzy go słyszą
dla mnie miłość to kubek kawy
twoja ciemno zielona sukienka
dzielenie się słuchawkami
w głowie wciąż
niemoc
belgijskie plaże
i niedostatki
ta te i tamte
myślę że wszystkie
jak nie ty

zwiędle

chciałbym iść z tobą do łóżka
kochać od rana do śniadania
pieprzyć od nocy do jutra
to bardziej emocjonujące niż
psy w słoneczne popołudnie
biały dzień w dragonie
jazz i ain’ no sunshine
podczas mojej pierwszej zmiany
piłaś Martini Rosso z sokiem z pomarańczy
pośród ukraińskiej wiosny
do której tańczę tak średnio
samotnie
raz na tydzień w mojej dzielnicy
i to wszystko
jak moje okno
fotografie
pierwsze stacje benzynowe
piszę w końcu jak od dawna
i choć nie lubię twojego faceta
(nie dlatego że go znam
bo za dobrze nie znam)
ale bo to nie ja
patrzę na ciebie
brudną zielenią
tak zwiędle
jak twoja sukienka
tamtego razu

oczami o szyby

miłość to parę kilometrów w złą stronę
bez celu

miłość to podróż do Finlandii

miłość to hobby zapatrzone
w stare romety

miłość to wszystkie wygłodniałe koty
tego świata

miłość to ja i ona
której imienia nie pamiętam

miłość to żółte
fioletowe lampki w sypialni
gdy wchodzę w nią bez miłości

 

miłość to prószący śnieg w oczach dziecka

miłość to bezdomny którego poczęstowałem papierosem
by poślizgnąć się na błocie pod mostem

miłość to nocne autobusy i stacje benzynowe

miłość to stara kobieta ucząca fotografii

miłość to dwoje ludzi tańczących techno
na kanapie

miłość to różowe iskry
tnące wyblakłe noce
pośród zwykłych kochanków
i niezwykłych dupków
gdy otwieram twoją kwiecistą kopertę drugi raz
i pierwszy zrozumiale
to wszystko

19120207

nigdy nie potrafiłem pisać
o tych wyjątkowych dla mnie kobietach
czasem myślę że prawdziwe uczucia
zwyczajnie mnie przerastają
umieralnie i szpitale
neurochirurgie
ostatnio jestem tam za często
za mało nas w nas
napisałabym dla ciebie piosenkę
ale nie miałbym na czym jej zagrać
może to jednak ja kradnę słońca
może nie tylko sygnalizacje świetlne
może nie tylko bary i puste ulice
szkoda że jeden miesiąc w Szkocji
to nie jeden dzień tutaj
mam nadzieję że mają tam dużo barów
więcej deszczu
za dużo nas w nas
boję się że mógłbym się w tobie zakochać
boję się że myślisz podobnie
ale z drugiej strony
chciałbym sprzedać ci się na części
dać kilka chwil namiętności
czy byłbym wtedy jeszcze gorszy
czy może choć odrobinę
lepszy