L
lubię stację benzynowe wieczorami
zapach benzyny miesza się z chipsami
stoję pod jedyną
niesodową lampą w okolicy
cholera
prawie 25 zł za dwa Tyskie
i paczkę czerwonych Marlboro
moja dusza chwieje się jak konik na biegunach
mam kumpli poetów których nie lubię
mam znajome poetki które rozbieram wzrokiem
pragnę występów w duecie z czarno włosom lesbijką
nie stać mnie dziś na nic więcej
rozpinam rozporek
i lejąc tak na karbonowy śmietnik
gdy Bóg szczał równo ze mną
a anioły robiły sobie dobrze nawzajem
pomyślałem
że to pierwszy raz
kiedy nie czuję się samotnie
w mojej samotności