głębokie słońce

wolny dzień męczący dzień
mój cholerny dzień wypala się na słońcu
oddaję się melancholii gnijąc w spoconej pościeli
pośród kremowo-różowych ścian
skreślam w głowie myśl przebrania bielizny
jestem ponad to
ostatnią kawę ledwo przełknąłem
tą chyba wyrzygam
mówię do siebie
zrób coś
napisz jakiś wiersz
o kotach
albo
o żurawiach
co stoją na jednej nodze
pochłaniają mnie różowo-kremowe ściany
i myślę że wszystko jest w porządku
oprócz melancholii
zrywam się
wyjdź
mówię
idź do salonu na kanapę
sprzedaj się komuś innemu
cisza
zombie
pudełka od pizzy
filmy porno
nie mogę od tego uciec