1688

nie miałem jej nic do zaoferowania
po za moim młodym wiekiem
i tym ostatnim papierosem
więc mówi
ona
że lubi od tyłu
ja
że wolę na stojąco pod prysznicem
że lubi za włosy
ja
że mocno i szybko
więc wypowiada słowa
które jak w niemym kinie
podgryzając wargę
jak gdyby
naginając kartkę papieru
w cieniu liści
pośrodku
tego
aż mężczyźni płaczą
wracam do niej wzrokiem
i mówię
nie umiem czytać Celina bez Vivaldiego
a ona
masz ładne oczy

cztery razy

robiłem kiedyś drinka
dziewczynie która pieprzy moje wiersze
tak (w istocie) robi to
pieprzy je ustami rękami
oczami
gdy przy barze zasiada z facetem który
ślepo myśli że go lubię
pieprzę ją wzrokiem
by myślała że i mnie też może wypieprzyć
jak moje wiersze
chęć znęcania się nad ludźmi
przychodzi zawsze w niespodziewanym momencie

norweskie popołudnie

nic tylko blues i anioły w płomieniach
nie
to nie Poznań
teraz to jazz i ta kelnerka w białej koszuli
co śpiewa operowo w kuchni
na przeciwko mojego pokoju
gdy skręcam papierosy
albo masturbuje się po obiedzie
tak
na wszelki wypadek
jakbym nie miał siły przed spaniem
bo patrząc jak sperma ścieka powoli do zlewu
jej głos wypełnia tą chwilę
jak góry dolinę za oknem
w którym masturbuje się
tak
na wszelki wypadek
jakbym nie miał siły przed spaniem
i to chyba wszystko na dzisiaj

dinozaury

na tarasie
słychać tylko świerszcze
i karetki w oddali
obiecałem podlać ogród
więc pilnuję spryskiwaczy
nade mną siedem ciem walczy o lampę
wśród nich pająk walczy o jedną z siedmiu
otwieram drugie piwo w nadziei
że znajdę gdzieś trzecie
wuja chowa je czasem przed ciotką
mój mały kuzyn ma osiem dinozaurów
na wannie i jeszcze kilka w pokoju
myślę że zna je wszystkie
na pewno zna je wszystkie
młody sam jest jak dinozaur
wygłupiając się na podłodze
często udajemy niektóre z nich
dopijam drugie piwo
trzeciego nie znalazłem
żółte papierosy
kremowe wiersze
zielone dinozaury
wszystko to silne jak sentyment
zapalam następnego camela
i rozciągając się wygodnie na krześle
mam nadzieję
że wiem tyle co wszyscy

granat

wypalam te papierosy
tak lekko
jakby normalnie
pod norweskim niebem
gdy 4 puszka Hansy
(ich popularne piwo)
zalewa mi bebechy
a chłodny wiatr
przeszywa stopy
pod sznurówkami
i ty piszesz do mnie
tak po prostu
jakby normalnie
że patrzymy
w górę
w to samo niebo
i gwiazdy
i nie było by w tym nic nadzwyczajnego
gdyby nie to
że oddaję ci siebie na moment
w telefonie
obok zazdrości
uśmiech
i granat
bym mógł to na chwilę zrozumieć

o piekło otarte

ta te i tamte
myślę że wszystkie
przepraszam za bycie nieczułym
samolubnym
w kwestii uczuć
zawsze byłem kochającym dupkiem
dziękuję za kilka piw z sokiem malinowym i słomką
które piłaś tak
przesadnie
byle by tylko
spoglądać na mnie za barem
mówią że miłość jest jak dzwon
z pewnością niektórzy go słyszą
dla mnie miłość to kubek kawy
twoja ciemno zielona sukienka
dzielenie się słuchawkami
w głowie wciąż
niemoc
belgijskie plaże
i niedostatki
ta te i tamte
myślę że wszystkie
jak nie ty

zwiędle

chciałbym iść z tobą do łóżka
kochać od rana do śniadania
pieprzyć od nocy do jutra
to bardziej emocjonujące niż
psy w słoneczne popołudnie
biały dzień w dragonie
jazz i ain’ no sunshine
podczas mojej pierwszej zmiany
piłaś Martini Rosso z sokiem z pomarańczy
pośród ukraińskiej wiosny
do której tańczę tak średnio
samotnie
raz na tydzień w mojej dzielnicy
i to wszystko
jak moje okno
fotografie
pierwsze stacje benzynowe
piszę w końcu jak od dawna
i choć nie lubię twojego faceta
(nie dlatego że go znam
bo za dobrze nie znam)
ale bo to nie ja
patrzę na ciebie
brudną zielenią
tak zwiędle
jak twoja sukienka
tamtego razu

oczami o szyby

miłość to parę kilometrów w złą stronę
bez celu

miłość to podróż do Finlandii

miłość to hobby zapatrzone
w stare romety

miłość to wszystkie wygłodniałe koty
tego świata

miłość to ja i ona
której imienia nie pamiętam

miłość to żółte
fioletowe lampki w sypialni
gdy wchodzę w nią bez miłości

 

miłość to prószący śnieg w oczach dziecka

miłość to bezdomny którego poczęstowałem papierosem
by poślizgnąć się na błocie pod mostem

miłość to nocne autobusy i stacje benzynowe

miłość to stara kobieta ucząca fotografii

miłość to dwoje ludzi tańczących techno
na kanapie

miłość to różowe iskry
tnące wyblakłe noce
pośród zwykłych kochanków
i niezwykłych dupków
gdy otwieram twoją kwiecistą kopertę drugi raz
i pierwszy zrozumiale
to wszystko